Załatwię ci pracę za kasę- uwaga na oszustów

W Inowrocławiu zatrzymano kobietę, która wyłudzała od osób poszukujących pracy pieniądze. Grozi jej teraz do 8 lat więzienia. Kobiecie udało się naciągnąć 8 osób (a przynajmniej o tylu wie policja), na łączną kwotę ponad 4500 zł. Naiwni bezrobotni, płacili 45 letniej kobiecie zaliczki na poczet znalezienia pracy. Kwoty wynosiły od 150 do 1700 (!) złotych. Policja apeluje do innych osób, które mogły zostać oszukane o zgłaszanie tego faktu.

Oszustwo to „biznes” dość bezpieczny – oszukując osoby na mniejsze kwoty można łatwo uniknąć wpadki. Fakt zostania oszukanym jest bowiem dla oszukanego czymś w rodzaju porażki, do której trudno się przyznać. Innymi słowy, aby uniknąć komentarzy w stylu „I Pan w to uwierzył?” oszukani rzadko zgłaszają sprawy na policję. Oszustwa mnożą się też wtedy, kiedy sytuacja oszukiwanych sprawia, że stają się oni bardziej podatni na manipulację. W czasie kryzysu, kiedy ludzie tracą pracę i zależy im na etacie bardziej niż w czasie kiedy pracę znaleźć łatwo, oszukać poprzez obietnicę pracy jest znacznie łatwiej. Dlatego, szukający pracy powinni mieć się na baczności. O oszustwach rekrutacyjnych – w których firma każe płacić sobie za proces rekrutacji już pisałam. O fikcyjnych mailach na których można zarobić, również. Niedawno, jedna z „firm” w USA podszyła się pod Google publikując oferty pracy w domu. Oszukiwani, myśleli, że pracować będą dla potentata i bez zastanowienia wypełniali aplikację i kupowali instruktażowe książki w które trzeba było zainwestować, aby zacząć zarabiać kokosy. Jak łatwo się domyśleć kokosy były, ale dla firmy, która trafiła na naiwnych pracowników.

Jeszcze innym sposobem wyłudzania pieniędzy od bezrobotnych jest działanie Inowrocławianki – czyli „wynagrodzenie” za załatwienie pracy. Żadna agencja, firma, czy head hunter nie bierze wynagrodzenia od osoby szukającej pracy. Nigdy. Każda taka próba jest sygnałem oszustwa i wyłudzenia. Jeśli ktoś (tak jak owa kobieta) będzie proponował wam legalną pracę, ale będzie chciał za to wynagrodzenie, zapytajcie tę osobę czy zgodzi się na umowę cywilno – prawną poświadczającą waszą umowę. W trzy sekundy uzyskacie jasność, że propozycja nie była niczym więcej jak naciąganiem.