W Urzędach Pracy same staże w ofertach

Staże aktywizujące osoby bezrobotne miały być lekarstwem na bezrobocie. I w pewnym sensie tak się stało, ale broń na bezrobocie okazała się mieczem obosiecznym. Jak wynika bowiem z raportów Urzędów Pracy, co druga oferta zatrudnienia kierowana przez pracodawcę do Urzędu, to oferta stażu. Oznacza to nie tylko niskie pensje dla pracowników (na stażu otrzymuje się bowiem 140% zasiłku dla bezrobotnych) ale również to, że pensję płaci nie pracodawca, a Urząd Pracy – czyli de facto ci, którzy płacą podatki.

GUS podając statystyki dotyczące rynku pracy, podaje statystyki zbiorczo – nie widać w nich więc tego, ile z ofert pracy to rzeczywiście praca, a ile staże. Urzędy Pracy prowadzą jednak dokładne wyliczenia i jak podaje wp.pl, coraz więcej ofert stanowią staże. Coraz mniej pracodawców zobowiązuje się też do zatrudniania osób po stażu na umowę o pracę w firmie – firmy wolą wziąć kolejnego stażystę. Czy nowe przepisy dotyczące staży, ograniczające ilość stażystów, których pracodawca może zatrudnić pomogą? Jeśli nie, będziemy mieć prawdziwe perpetuum mobile – subsydiowane staże z podatków płaconych przez…stażystów.