Niepewność w komunikacji (jakich słów nie używać na rozmowie kwalifikacyjnej)

Rozmowa kwalifikacyjna to Twoje pięć minut na to, aby pokazać się z jak najlepszej strony – pokazać że nadajesz się na proponowane stanowisko. Pewność tego, że się nadajesz, musi z ciebie emanować. Wrażenie pewności siebie można jednak bardzo łatwo zrujnować – zarówno nieodpowiednią mową ciała, jak i złym doborem słów i stosowaniem w mówieniu fraz, które osłabiają siłę naszej wypowiedzi. Stosujemy je nieświadomie, a nasz rozmówca nieświadomie je odbiera – nieświadomie zyskuje bliżej nieokreślone poczucie, że nie jesteś aż tak świetny jak wynikałoby to z twojego CV. A wszystko dlatego, że sami przez to w JAKI sposób mówimy, obniżamy wartość tego CO mówimy.

O kilku problemach w komunikacji już pisałam – nie mówimy „nie wiem” i odpowiednio prezentujemy swoje zaangażowanie i kompetencje. Co jeszcze zdarza nam się „chlapnąć” podczas rozmowy?

Zamiast mówiąc „Wydaje mi się, że w tej sytuacji prawdopodobnie korzystne będzie zaprojektowanie nowej kampanii w oparciu o media internetowe, co zwrotnie być może podniesie znajomość marki. To chyba byłoby to, co zrobiłbym na tym stanowisku najpierw”

lepiej powiedzieć:

„W tej sytuacji zaprojektowałbym nową kampanię reklamową produktu, opierając ją o media internetowe. To pomoże zbudować świadomość marki, co zwrotnie wpłynie na zwiększenie sprzedaży. Jeśli mnie Państwo zatrudnicie – od tego chcę zacząć, gdyż jestem pewien efektu jaki mogę osiągnąć”
Jest różnica, prawda?

Powyższe błędy stosujemy nie tylko na rozmowach kwalifikacyjnych, ale w codziennej pracy i życiu również. Warto o tym pamiętać kiedy tłumaczymy szefowi że zasługujemy na podwyżkę, albo kiedy chcemy przekonać żonę, że urlop z teściową to nie najlepszy pomysł…