L4 ratunkiem przed zwolnieniem?

Staliśmy się bardzo chorowitym narodem, albo…mamy nowy sposób na walkę z potencjalnym bezrobociem. W porównaniu do zeszłego roku, wydano o 25 % więcej zwolnień lekarskich. Istnieje więc szansa, że w ten sposób pracownicy próbują walczyć z ryzykiem zwolnienia. Zamiast redukcji – hyc, na L4. W efekcie, wydatki ZUS na świadczenia chorobowe rosną.

Dziennik Polski, sugeruje, że zwiększona ilość zwolnień w porównaniu z ubiegłym rokiem, jest wynikiem szukania sposobu na uniknięcie zwolnienia. Czy trudno się dziwić pracownikom, którzy boją się zwolnienia i kombinują jak konie pod górkę? Nie, choć wyłudzanie zwolnień, to obciążanie reszty społeczeństwa, która pracuje. Zastanawiające jest jednak to, że owe zwolnienia przecież lekarze wydają. Kogo więc oskarżyć o nieuczciwość- pracowników czy lekarzy?

A może wytłumaczenie zwiększonej ilości zwolnień jest znacznie prostsze – większy stres w pracy, dłuższe godziny pracy spowodowane redukcjami, lęk przed zwolnieniem i utratą zatrudnienia może odbijać się na naszym zdrowiu – tracimy odporność, jesteśmy przemęczeni, źle sypiamy. W efekcie, stajemy się bardziej wrażliwi na wirusy i bakterie. Rosnąca ilość zwolnień może więc nie być związana z kombinowaniem pracowników jak sugeruje Dziennik, ale z tym, że rzeczywiście czujemy się gorzej – jak uważacie?