Zakaz palenia w barach nie zwiększa bezrobocia

W wielu krajach panuje całkowity zakaz palenia w pubach i restauracjach (Irlandia, Norwegia), w innych zakaz wprowadzany jest częściowo – co oznacza wydzielenie pewnej strefy dla osób palących a pewnej dla niepalących. Zwolennicy wprowadzania zakazu palenia w pubach powołują się często na prawa pracowników pubów i restauracji, którzy niezależnie od tego czy sami palą czy nie, muszą spędzać czas w oparach dymu i biernie palić, co niszczy ich zdrowie. Przeciwnicy zakazu, często podkreślają konsekwencje ekonomiczne wprowadzenia całkowitego zakazu palenia do pubów. Uważają, że wprowadzenie takich ograniczeń spowoduje spadek ilości gości w pubach (bo palacze będą woleli posiedzieć w domu, gdzie mogą zapalić), co w konsekwencji doprowadzi do redukcji zatrudnienia.

Na Uniwersytecie w Minessocie postanowiono więc sprawdzić, czy zakaz palenia w pubach rzeczywiście doprowadzić może do zwolnień.

Pod uwagę wzięto poszczególne rejony w których panuje całkowity lub częściowy zakaz palenia oraz te, gdzie zakazu nie ma. Po gruntownej analizie statystycznej okazało się, że wprowadzenie zakazu palenia nie ma żadnego wpływu na ilość personelu w pubie. Lokale które wprowadziły zakaz nie zredukowały załogi.

Wprawdzie nie oznacza to, że właściciele pubów w których nie wolno palić zarabiają tak samo dużo, jak przed wprowadzeniem zakazu, ale sam zakaz nie spowodował masowego upadku lokali gastronomicznych ani konieczności cięć budżetowych.
Może to oczywiście wynikać z tego, że w małych pubach często na zmianie jest jeden – dwóch pracowników – nawet więc przy zmniejszonym ruchu nie da się nikogo zwolnić.

Niemniej jednak, ci którzy pracują w HoReCe i obawiają się cięć w przypadku wprowadzenia zakazu palenia w Polsce, mogą spać spokojnie.

Atak swoją drogą, jesteście za czy przeciw? A może ktoś z Was pracował w pubie i podzieli się tym czy rzeczywiście tak trudno cały dzień przebywać w dymie?

źródło:eurekalert.org