Wolne z pracy na zabieg botoksem

Kult ciała i urody jakiemu ulegają Amerykanie śmieszy większość Europejczyków. Odchudzanie, diety, operacje plastyczne polegające na usuwaniu żeber czy wszczepianiu silikonu w twarz by mieć „kocie oczy” nie dziwią nikogo w USA. Mało tego, kobiety na zabiegi z botoksu wyskakują z pracy w czasie przerwy na lunch.

Rzadko która kobieta chce się jednak przyznać do wszczepiania środka paraliżującego w twarz. Najczęściej więc na takie „botoksowe wyjścia” szykowane są różne wymówki. Część pracodawców, mając dość ciągłych kłamstw, które uskuteczniają amerykanki w związku z „koniecznymi zabiegami pielęgnacyjnymi” zdecydowało się więc na ofiarowanie kobietom dodatkowego dnia wolnego. „Dzień Botoksu” ma być prezentem od firmy, w trakcie którego kobieta może zadbać o siebie – pójść do kosmetyczki, fryzjera czy wspomniany botox. Firma niestety nie pokrywa kosztów wstrzykiwania jadu kiełbasianego w twarz. Stephen Fox z firmy Fox Kalomaski która taki dzień wprowadziła tłumaczy, że wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom pracowników sprawia że są bardziej zadowoleni z pracy i pracują bardziej efektywnie.

Kalomasaki ma niewątpliwie rację, ale czy zachęcanie do poddawania się takim trendom jak botoks nie jest przekraczaniem granicy między pracą a życiem prywatnym. I co mają zrobić te kobiety które chcą być brzydkie i zaniedbane? I jeszcze ostatnia myśl – skoro w USA jest tak źle, że miliony tracą pracę a recesja doprowadza nawet do samobójstw, to skąd mają na botoks???

źródło: softpedia.com