Dobrobyt sprzyja lenistwu

Taki wniosek można wyciągnąć analizując wyniki badań dotyczących tygodniowego czasu pracy przeciętnego Kowalskiego. W porównaniu do 2006 roku, skrócił on sobie tygodniowy czas pracy o 42 minuty. Dzięki temu nie jesteśmy już jednym z najbardziej pracowitych krajów Unii. Więcej od nas – jak podaje agencja Eurofund – pracują też Bułgarzy, Czesi i Niemcy.

Mniejsza ilość nadgodzin wynika w dużej mierze ze wzrostu płac. Nie musimy już spędzać w pracy więcej czasu by sobie dorobić nadgodzinami. Ponadto częściej też niż kilka lat temu pracujemy w systemie niepełnych etatów.
Jednak niechęć do brania nadgodzin może wynikać nie tylko z wyższych zarobków i braku potrzeby zdobycia dodatkowego wynagrodzenia za nadgodziny. Może być też efektem zmian na rynku pracy. O ile jeszcze kilka lat temu pracownicy bali się stracić stanowisko pracy i nawet jeśli niechętnie, to jednak zgadzali się na nadgodziny, to teraz odczuwają mniejszy lęk i są wstanie opuścić miejsce pracy zgodnie z wyznaczonym czasem. Mniejsze są bowiem szanse że pracodawca zwolni dobrego pracownika tylko dlatego, że nie pracuje on ponad normę.

źródło: rp.pl