„Discomgoogolation”, kolejne zagrożenie w miejscu pracy

Discomgoogolation” to termin który nie ma jeszcze odpowiednika w polskim języku. Chodzi jednak o nic innego jak o uzależnienie od Internetu. A konkretnie rzecz biorąc od wyszukiwarki Google. Jak odkryli ostatnio naukowcy brytyjscy, ¾ populacji wykazuje takie objawy somatyczne jak bóle głowy i podwyższone ciśnienie, jeśli nie ma dostępu do Internetu.
Czy każdy pracownik, który w ramach pracy narażony jest na konieczność przebywania w Sieci, nie powinien więc otrzymywać dodatku za pracę w warunkach szkodliwych?

Okazuje się że Internet i „googlowanie” są niesamowicie uzależniające. I nie chodzi to tylko o opisywany już cyberslacking, czyli marnowanie czasu w pracy na zabawę i załatwianie prywatnych spraw w Internecie, ale również o wypełnianie obowiązków pracowniczych przy
wykorzystaniu Internetu.
Wszystko wydaje się być w porządku dopóki mamy dostęp i możliwość do korzystania z Internetu. Problem rozpoczyna się wtedy, kiedy zostaniemy go pozbawieni. Ból głowy, przygnębienie, podwyższone ciśnienie krwi to główne objawy „discomgoogolation”. Brytyjscy psychiatrzy uważają że niektóre osoby powinny dostawać medyczne zalecenia NIE korzystania z Internetu.

Takie zalecenia mogłyby spowodować poważne problemy w obszarze rynku pracy. Jak tu bowiem zatrudnić pracownika, który nie powinien korzystać z Internetu? Czy pracownikom narażonym na pojawienie się uzależnienia przez konieczność korzystania z internetu powinno się wypłacać ekwiwalent za szkodliwe warunki pracy? A może prowadzić system testów przy rekrutacji, który odrzuci osoby podatne na uzależnienie?
Już niedługo specjaliści rynku pracy być może będą zmuszeni odpowiadać na takie pytania…

źródło: dailymail.co.uk